wtorek, 3 lutego 2015

Pierwsze wyjście

Dziecko po balkonowaniu zabrane zostało na pierwszy spacer (nie dziś, a w pn) - do przychodni na ważenie.

Jako, że pod przychodnią brak podjazdu dla wózka, to skorzystać przyszło z windy. Obaw miałam wiele, bo nowoczesna to ta winda może była, jak ją wymyślali ☺ ale postanowiłam skorzystać. 

Babcia malca zeszła po schodach, a ja z wózkiem do kabiny. Zatrzaskuje się drzwiczki magnetycznie, trzyma guzik do jazdy w odpowiednim kierunku do momentu, aż się winda zatrzyma. No i moja się zatrzymała. Prawie na samym dole 😉 jednak nie dojechała do końca, więc i magnetyzm się nie otworzył. I tak oto podczas pierwszego spaceru i pierwszej wizyty w przychodni, utknęłyśmy z Lauretką w windzie 😊 Babcia próbowała pomóc, ale otwarcie ani rusz. A ponieważ winda się zacięła, to i na górę wrócić się nie dało. Panie z przychodni rozłożyły ręce 😰

Na ratunek przybył nam przechodzień. Miły pan pobiegł do budynku obok po administratora czy innego majstra- złotą rączkę i tak oto zostałyśmy uratowane 😎😆😁

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz